Jedną z moich niespełnionych fantazji fotograficznych było zrobienie zdjęcia kołujących gęsiego naszych przepięknych F-16. Prawie zawsze są one przygotowywane do lotu w swoich gniazdkach, skąd wykołowywują prawie bezpośrednio na pas. Nadarzyła się jednak okazja. W tamtym letnim czasie większość Jastrzębi z bazy w Krzesinach była przebazowana do Łasku właśnie. Nie dość, że urodzaj jak cholera na statyce (Krzesiniacy bazowali na CPPS), to oczywiście dwa razy większy ruch w powietrzu! Jak to jednak przy takich okazjach bywa, nie tylko my chcieliśmy odwiedzić tę super bazę w tak obfitych okolicznościach. Musieliśmy odczekać aż przez Łask przewalą się całe rzesze mediów, generałów i Bóg wie jeszcze kogo, by wreszcie 6 sierpnia, niejako rzutem na taśmę trafić na: puste od innych człowieków acz pełne samolotów lotnisko, piękną pogodę, dzienno-nocne loty i… odpowiedni kierunek startów i lądowań. Mieliśmy dużo szczęścia, gdyż w zasadzie wszystkie powyższe elementy tego dnia zagrały cudownie! Dodatkowo mieliśmy super atmosferę zarówno w naszej ekipie fociarzy jak i pilotów, z których „Mahb” zrobił mi piękny prezent w postaci osobistego pozdrowienia z kabiny! Czułem się rewelacyjnie. Wesoła podróż do Łasku, sesja podczas kołowania Krzesiniaków, sesja podczas Last Chance, sesja podczas powrotu samolotów z dziennego wylotu, sesja przy linii F-16 podczas zachodu słońca, sesja podczas nocnych startów, odlotowy powrót do Warszawy, pozostaną mi na dłuuuugo w pamięci! :)