Przy okazji uczestnictwa w maratonie imprez z NATO Tiger Meet 2018, wbiłem również na Poznań Air Show 2018. Może bardziej rozrywkowo niż z nastawieniem na zrobienie jakichś mega strzałów. Byłem w tym czasie już tak obfocony, że głowa mała. Zwłaszcza, że na pierwszy dzień pokazów przyjechałem bezpośrednio z Krzesin, tuż po wylądowaniu po sesji air-to-air!
Impreza, zwłaszcza w temacie towarzyskim zapowiadała się mega grubo. Kwiat SPFL plus przyjaciele, to zawsze gwarancja najlepszej atmosfery. Oczywiście umówiliśmy się po drugiej stronie lotniska w tzw. krzakach. Uwielbiam te chwile, kiedy od rana, przy pięknej pogodzie można zająć się integracją w objęciach natury i najbliższych przyjaciół. Wydawało się, że rozmów nie będzie końca. Z dumą i delikatną zazdrością przysłuchiwałem się dyskusji o lotniczych konstrukcjach. Mój przyjaciel z podstawówki - Sławek Szwaba razem z Arkiem Chmielem rozwalili system! Czemu z dumą? Bo to mega uczucie znać taaakich ludzi! Oczywiście była też masa innych tematów. Śniadanko i takie tam :) Miejscówka za płotem ma mega moc! Nie tylko w tematach integracji, ale jak się okazało i lotniczo. Większość maszyn latała prawie bezpośrednio nad nami, niejednokrotnie nas zaskakując i brutalnie odrywając od choćby przepysznego grilla. Nasi ludzie byli niesamowici. Przygotowali jedzonko, popitki, kocyki, leżaczki. Tuż obok inna ekipa postawiła wielką górę spotterską z piachu i europalet. Dołączył też do nas spory skład z UK z Pete Hamsley'em oraz z COAP (Centre of Aviation Photography) z samymi Richem Cooperem i Stevenem Comberem na czele. Było.... no było wszystko! :) Nie spodziewałem się jakichś mega fotek, ale gdy usiadłem do przeglądania plików to aż mi się morda zaśmiała. No jestem bardziej niż zadowolony! :) Resztę niech opowiedzą zdjęcia...