Szalony okres miałem ostatnio! Jak nie pamiętam kiedy hi hi :) Tyle następujących jeden po drugim wyjazdów i atrakcji, że głowa mała : Najpierw coroczny tradycyjny już zlot kajakowy w okolicach Bożego Ciała. Tym razem nie w Czernicy ale w miejscowości Dymin nad pięknym i czystym jak kryształ jeziorkiem. Kontakt z naturą, fotografią no i trudna kajakowa trasa we dwoje z niesamowitą jak zawsze Majeczką! Powrót w niedzielę by w nocy z niedzieli na poniedziałek (godz. 2.00!!!) wyjechać z kumplami do Świdwina pofocić trochę słowackie MiGi-29, które przyleciały do Polski trenować ostre strzelanie. W tenże poniedziałek wyjazd do Poznania by we wtorek od rana w Krzesinach focić Zlot dowódców wojsk lotniczych zwany Zlot 2008. Dwie ciekawe imprezy lotnicze, na które mieliśmy akredytacje prasowe Nikon Klubu Polska i na których było o wiele więcej spotterów zagranicznych niż Polaków! Powrót z Krzesin we wtorek wieczorkiem, środa podsumowanie miesiąca i w czwartek rano wypad... znowu tą samą trasą, tym razem na Zlot NKP do Wałcza! Na szczęście podczepiłem się do samochodu Gajowego, w którym to razem też i z Goldim nieźle się pobawiliśmy w podróży :) Generalnie ten plener był dość grubo pojechany. Tomajk zorganizował szereg atrakcji, które nas wszystkich zwaliły z nóg. A to kajaki, a to park linowy, a to przepyszne świeże wędzone pstrągi, a to ognisko z pieczoną świnią. Dołożyć do tego jego włości z kilkoma czatowniami przy których i wszelaki zwierz i ptactwo same pchają się do obiektywu to i masakra gotowa :) Wódka wchodziła wyśmienicie a i z piwem nie było narzekania. Naprawdę pobyt jak w innym świecie! Smętnie było tylko wracać do szarej rzeczywistości gdzie czekało już chomąto z robotą :/ Ale nic to... trzeba popracować by można było znowu gdzieś wyskoczyć. Bo lato już tuż tuż :)