Uwielbiam ten czas. Czas Świąt Bożego Narodzenia! Wszystko, wszystko co z nimi jest związane! A jeszcze jak cała okolica wygląda tak jak choćby wczoraj ? śnieg, mrozik i słoneczko to już miód na serce. Szczerze powiem, że nawet mnie tak nie drażnią te obecne wszędobylskie korki i ścisk w galeriach handlowych. Świadczą one tylko i aż o jednym ? ludzie traktują Święta poważnie. Udowadniają w tym momencie zarówno sobie jak i innym, że nasze życie to nie tylko praca ? dom, praca ? dom, praca ? dom. Udowadniają, że są jeszcze nasze potężne tradycje, z których żadna siła nie jest w stanie nas obedrzeć i Rodzina ? ta pisana przez duże R, która jest podstawą naszej egzystencji. Może tak właśnie o tym myślę, ponieważ dla mnie jest to szalenie ważna sprawa. Zagoniony w swojej działalności życiowej nie często mam pełny kontakt z wieloma członkami Rodzinki... Święta są tym czasem, kiedy się wszyscy spotykamy i nie możemy się nacieszyć swoim towarzystwem. Są czasem odboju po całym roku, czasem pewnych podsumowań, czasem rozpoczęcia planowania roku przyszłego. Pewnie to przez to moje podejście do Rodziny - uwielbiam też kupować prezenty. Uwielbiam wybierać, przebierać i kombinować komu sprawić i jaką przyjemność. Podobnie jak zakup choinki. Co roku kupuję jodełki kaukaskie, które wyglądają naprawdę pięknie! Nie mogę się doczekać wyjazdu na Święta jak zwykle w dzień Wigilii i jak zwykle do Człuchowa. W momencie gdy już siedzę za kierownicą kończy się dla mnie okres przygotowań a zaczynają prawdziwe Święta. W radiu lecą same świąteczne kawałki, prószy śnieżek a ja jadę jak w kultowym kawałku Chrisa Rea?i - Driving home for Christmas. Nigdy nie zapomnę jak dwa lata temu też tak jechaliśmy a ja Mai opowiadałem o Mikołaju, że pewnie już się szykuje by wszystkim dzieciom prezenty wieczorem dostarczyć. Była cudowna atmosfera, sypał śnieg, mijaliśmy oświetlone świątecznie domy a na ulicach było już pusto... Gdy nagle w miejscowości Bysław patrzymy a tu chodnikiem z wieeeelkim workiem idzie... właśnie św. Mikołaj! Odwrócił się w naszą stronę i pięknie nas pozdrowił kiwając ręką! Nawet mnie zatkało a co dopiero mojego Maluszka, który do dziś pamięta tamten właśnie moment! Jak tu nie wierzyć w cud św. Mikołaja? Swoją drogą to kapitalna sprawa, że zawsze udaje się tak długo w głowach dzieciaków utrzymać tajemnicę świętego Mikołaja :) Nie zapomnę jak ja długo wierzyłem i jak za każdym razem pilnowałem, żeby go zobaczyć, poznać i dowiedzieć się jak ten cwaniak to wszystko robi :) Tymczasem trzeba doczekać tylko do środy i... Wesołych Świąt! :)