To była piękna chwila... Po ostatnich masakrach w firmie i walkach z developerem, te kilka godzin w lesie z Mamusią i Majką to było to! Maja na swoich pierwszych grzybach, strudzona chodzeniem po lesie i chorobą, padła w wózeczku na... 3,5 godziny :)
Mieliśmy zatem z mamusią czas na to co lubimy najbardziej. Mamusia na grzybki a ja na focenie... Piękny las, piękna pogoda, natura i... spokój. Ale mi było dobrze!!!
Spokój i sielanka... Jednak po podłączeniu makro szkiełka okazało się, że w tej pozornej ciszy dzieją się dramaty i leje się krew!!!
a wszystko za sprawą... zapraszam do Nowych fotek :)