Wolny sierpniowy długi weekend. Po super imprezie w Instytucie z okazji Święta Wojska Polskiego i po czwartkowym odpoczynku w piatek postanowiłem pojechać do Mamuśki. Zapowiadała się piękna pogoda więc średnio byłoby przesiedzieć weekend w ogródku. Miałem jakieś pomysły gdzie pojechać w tym jeden, który był mało realny. Mało realny, gdyż ciężko było przypuszczać, że w tak pięknym ośrodku jak Wrzos znajdzie się na długi weekend wolny domek. Napisałem SMS i po chwili dostałem odpowiedź, że coś się znajdzie! Genialnie! Najpierw pojechałem jednak do Ewy oddać jej bluzę z poprzedniego wypadu. Ewa akurat wyjeżdżała nad lokalne jeziorko na plażing. Zapytałem czy nie ma ochoty jechać z nami do Wrzosu i... już po chwili dostałem odpowiedź, że jedziemy razem, we czwórkę! We czwórkę, bo oczywiście z CoCo :) Trzy godziny później byliśmy już we Wrzosie. Boszzzz jak tam jest wspaniale! Tym razem zajęliśmy tylko jeden domek, a nie jak ostatnio - wszystkie. Spacery, grzyby, ognisko, kajaki, rowerki, pływanie. Było mega fajnie, mega spokojnie i mega cicho jak na Wrzos i jak na Ewę :))) Baterie naładowane!