To była wyjątkowa akcja zakończona sukcesem znowu dzięki kilku pozytywnym osobom. Wszystko zaczęło się od remontu naszego instytutowego baru czy jak kto woli naszej kantyny. Pod sufitem tego zacnego przybytku znajduje się fantastyczna panorama Warszawy. Dla wtajemniczonych w nasze wnętrza – widziana najlepiej z antresoli. Nie raz i nie dwa przyglądałem się jej podczas konsumpcji i podziwiałem pracę fotografa, który ową panoramę wykonał. W związku z remontem pojawił się problem zastąpienia panoramy innym zdjęciem. Sprawa nie jest łatwa, gdyż panorama ma 11,5 metra długości a tylko 85 centymetrów wysokości! Można powiedzieć, że taki bardziej szlaczek niż zdjęcie. Oczywiście przygotowałem dla dyrekcji kilka propozycji lotniczych. Przyznam - nie było łatwo o odpowiednie zdjęcie w formacie 1150x85!
Panorama Warszawy z kantyny nie dawała mi jednak spokoju. Zrobiłem jej zdjęcia i zacząłem rozkminiać dwa aspekty. Kiedy i z jakiego miejsca ją wykonano? Odpowiedź na pierwsze pytanie nie była oczywista. Jak się później okazało (dzięki Łukasz Szyper!) ten dźwig przy Intraco to nie jego budowa, a tylko wymiana elewacji. Do tego budowa wieżowca Daewoo czyli śmiało zdjęcie można datować na rok około 1998. Na drugie pytanie odpowiedziałem sobie studiując ułożenie poszczególnych budynków na panoramie i porównując je z ich ułożeniem na Google Maps w widoku 3D (Rafał Ganowski – dzięki za konsultacje!). Analiza położenia budynków oraz kątów zarówno w poziomie jak i w pionie doprowadziła mnie do bloków przy Wybrzeżu Szczecińskim na Starej Pradze. Wizja lokalna wytypowała jeden, konkretny blok. Potem już tylko małe internetowe dochodzenie, by zdobyć numery telefonów do Wspólnoty Mieszkaniowej, do Pani Administrator i ostatecznie do Pana Jerzego, który miał się ze mną wybrać na dach. Wszystko przebiegło w zadziwiająco serdecznej atmosferze i bardzo sprawnie, gdyż od momentu znalezienia pierwszego numeru telefonu w Internecie do pierwszego naciśnięcia spustu migawki już na dachu nie minęło więcej niż 20 godzin. Bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym za zaufanie mi – zupełnie obcej osobie! Odwdzięczę się tradycyjnie - fotkami :)
Z Panem Jerzym umówiliśmy się na godzinę 6 rano (tuż po wschodzie słońca). Krótkie powitanie, winda na 11 piętro i wygodne wejście na dach obłożony panelami fotowoltaicznymi. Rozmowa od początku nam się kleiła, a gdy okazało się, że w przeszłości Pan Jerzy był mechanikiem pokładowym w lotnictwie wojskowym, to już zdecydowanie całkiem. Wrażenia na dachu były niesamowite. Z jednej strony wschodzące słońce przebijające swoje promienie przez lekko przymglone powietrze, z drugiej budząca się ze snu i łaskotana tymi promieniami Warszawa. Perspektywa 11 pięter to niby niedużo w porównaniu z wysokościami widzianymi z otwartej rampy choćby Skyvana, ale stojąc blisko krawędzi budynku i spoglądając w dół nie czułem się zbyt pewnie. Z każdą chwilą panorama Warszawy stawała się coraz bardziej wyraźna. Próbowałem odnieść ją do tej z końca XX wieku, ale nie dało się choćby z racji występowania Stadionu Narodowego czy Mostu Świętokrzyskiego, których na historycznej panoramie z wiadomych powodów zabrakło. Uznałem, że na tej z 2024 roku te elementy krajobrazu Warszawy znaleźć się powinny. Żeby je ująć i wykluczyć przeszkadzające bloki, wersję 2024 zrobiłem z innego narożnika dachu przez co panoramy nie odpowiadają sobie idealnie.
Byłem mega zadowolony raz z super przeżycia, dwa ze spotkania kolejnych ciekawych osób, trzy z realizacji postawionego sobie zadania. Robiąc zdjęcia czułem wyjątkowy kontakt z fotografem, który popełnił wersję historyczną. Jaka szkoda, że się nie podpisał na zdjęciu. Może udałoby się go jakoś namierzyć? W głowie grał mi non stop utwór „Sen o Warszawie” z tekstem Marka Gaszyńskiego zaśpiewany przez Czesława Niemena <3
Życie jest piękne! :)))) To nie był mój ostatni raz na tym dachu. Niech tylko przyjdzie czas, kiedy słońce zajdzie wcześniej niż wyłączą się światła w biurowcach, a na pewno umówię się na kolejną randkę z Panem Jerzym. Tym razem na Warszawę nocą :)