Video
Hesja! Zobacz tam w dole jest Dala-Järna! Krzyczy do mnie Janne wyrywając mnie z moich przemyśleń. Ok! Zapinam pas przy okazji układając oba aparaty w pobliżu by były w gotowości do działania. Pierwszy raz w życiu lecę na pokazy lotnicze maszyną pokazową. Z reguły o tej porze siedzę na lotnisku i wypatruję przylatujących samolotów licząc na to, że pokażą coś więcej niż tylko lądowanie z prostej i będzie okazja do zrobienia fajnych fotek. Nie spodziewam się zbyt wiele po naszym przylocie. Raz, że Heron to dość duży, czterosilnikowy, pasażerski samolot dwa, że dość stary bo podejrzewam, że był wyprodukowany gdzieś w latach 60-tych, trzy, że stał dość długo nieużywany w Västerås. Lotnisko coraz bliżej. Mimo, że jesteśmy już dość nisko to nie wygląda mi to jednak na podejście do lądowania, gdyż mamy sporą prędkość. Jesteśmy już tuż nad lotniskiem i zaczyna się szaleństwo. Janne przechyla samolot na lewe skrzydło tak, że trawa nieomal muska jego końcówki a w oknach z prawej strony widzę poziom drzew sąsiadującego z lotniskiem lasu. Wooow! Nisko i ostro dość, jak na tak leciwą konstrukcję. W tej chwili jednak nie myślę o jakimś niebezpieczeństwie, ale rozkoszuję się tym co się dzieje i nagrywam komórką filmik, próbując utrzymać ją na odpowiedniej wysokości, co nie jest łatwe z powodu przeciążeń! Już wyrywamy w górę by zrobić ciasny zakręt nad miasteczkiem i wejść nad lotnisko od drugiej strony! Tym razem kosimy nad samolotami ustawionymi w jednej linii na obrzeżu lotniska. Wrażenie niesamowite! Wyprowadzenie, zakręt i ponowny nalot! Jeszcze niżej niż poprzednio?? Masakra! Tylko przez chwilę żałuję, że nie jestem teraz na lotnisku i nie fotografuję tych manewrów! Po kolejnych dwóch nalotach Janne ewidentnie przygotowuje się do lądowania. Manewr niby prosty ale nie tu. Pas startowy lotniska Dala-Järna mierzy sobie 800 metrów. To znaczy mało. Trzeba więc wylądować tuż na początku pasa. Już jesteśmy na podejściu. Już lecimy totalnie nisko nad samym lotniskiem. Już drą się ostrzeżenia o przeciągnięciu. Jeszcze chwila i… jeb! Przyziemiamy jakieś 5 metrów przed początkiem pasa :) O dziwo samolot znosi to zupełnie spokojnie. Kołujemy na nasze miejsce postoju. Więcej w Tekściwo :)