Co nowego?
W piątek popracowałem do 3 nad ranem więc w sobotę rano smacznie spałem gdy... budzi mnie Marika z pytaniem – masz dyżur (w Komisji Badania Wypadków Lotniczych)? – Mam, a bo co? No bo samolot prezydencki ma podobno jakieś problemy z lądowaniem. Oszzz!! Zerwałem się na równe nogi i prawie wszedłem w TVN24. Z niedowierzaniem przyjmowałem kolejne wiadomości. Mówią o katastrofie ale czy są poszkodowani? Czy są zabici? Nic nie wiadomo. Ktoś mówi, że jest potężna mgła, ktoś inny, że próbował przyziemić ale bezskutecznie... Nagle najgorsza z możliwych informacja od Mera Smoleńska, że... Nikt nie przeżył katastrofy! O Boże... Czyli jak to? Prezydent nie żyje? Katastrofa Tu-154? Przecież skoro leciał Tutek to... to musiało być tam dużo więcej osób! No i były :( Jak podali listę to nie mogłem w to uwierzyć. 96 osób! Poza Prezydentem była na niej jego żona Maria i osoby z pierwszych stron gazet, liderzy wojskowi, polityczni, załoga. Z najbardziej znanych osób zginęli Szmajdziński, Putra, Karpiniuk, Gosiewski, Stasiak, Szczygło, Wasserman, Szymanek-Deresz, Jaruga-Nowacka... ale też dowódcy WSZYSTKICH rodzajów sił zbrojnych (gen. Błasik!) wraz z szefem sztabu Gągorem :/ Najpierw, zanim do mnie dotarło to co się wydarzyło, nie mogłem myśleć o niczym innym jak o tym, że ja rzeczywiście mam dyżur, że rzeczywiście za chwilę mogą zadzwonić i już za parę godzin mogę być tam, w lesie pod Smoleńskiem. Włączyłem telefon i spodziewałem się najgorszego. Boże jak ja mam tam jechać? Przecież to badanie potrwa ze dwa miesiące! Jak chodzić po lesie pełnym ludzkich szczątków? Jak tam robić zdjęcia!? Wiem jedno – nie dałbym rady. Te widoki prześladowałyby mnie chyba do końca życia. Na szczęście jak na razie nie pojechałem a telefon się rozdzwonił ale od znajomych, przyjaciół, wszystkich, którzy chcieli mnie poinformować o tym co się stało. Cały dzień przed telewizjami informacyjnymi całego świata bo wszędzie tylko o tym mówili. Powoli rysuje się obraz sytuacji i powoli do głowy dochodzą pewne refleksje.
Samolot zapewne był sprawny (świeżo po remoncie głównym + dodanie nowej awioniki), warunki do lądowania były koszmarne. Samolot podobno krążył nad lotniskiem i podobno kontroler lotu sugerował odejście na lotniska w Mińsku lub w Moskwie. Podobno chwilę przed naszą Tutką próbował usiąść rodzimy Ił-76 ale pilot ocenił warunki jako zbyt słabe i odszedł na inne lotnisko. Nasi podjęli próbę lądowania. Dlaczego? Można się tylko/aż domyślać dlaczego. Wielka rocznica tragedii katyńskiej, wielkie oczekiwania zarówno polityczne jak i ludzkie, Kaczyński miał tam głosić ważne rzeczy. Czekało tam na miejscu wiele osób! Jak miałby się Prezydent i to Kaczyński spóźnić na te obchody? Do tego te wcześniejsze jazdy z lotem do Tibilisi, gdzie prezydent nazwał pilota, który dla bezpieczeństwa odmówił lotu, po prostu tchórzem! Można podejrzewać co czuł pilot mając na głowie takie persony na pokładzie z dowódcą sił powietrznych włącznie i... takie ciśnienie!. Nie chcę spekulować ale myślę, że to, plus utrata orientacji w tak gęstej mgle oraz brak technicznych urządzeń do przyjęcia dużego samolotu w tak trudnych warunkach na tym do niedawna tylko wojskowym lotnisku, to przyczyny tej katastrofy. Stało się :( Dramat niemożliwy do wypowiedzenia. Żal osób, które zginęły. One miały plany, zamierzenia, były w kwiecie wieku, jak ktoś powiedział – one zostawiły otwarte książki, zapalone lampki. Miały pojechać, wrócić i zająć się dalej swoimi sprawami. One już jednak nic nie czują, w przeciwieństwie do ich bliskich... Jakiż to dramat dla tak potężnej liczby osób! Każda z tych śmierci mogłaby służyc do osobnej wielkiej opowieści o smutku! A one wszystkie razem? Marta Kaczyńska straciła oboje rodziców! Poginęli ojcowie i matki, mężowie i żony, dziadkowie i babcie ale i... dzieci :( Były osoby u schyłku swojego życia ale byli też młodzi, jak choćby dwudziestoparoletnie dziewczyny – stewardesy, na początku przecież swojego życia! Niewypowiedziany dramat. Taka nagła śmierć...
Cóż za ironia losu! Oni w końcu tam lecieli dla uczczenia rocznicy śmierci Polaków w Katyniu sprzed 70 lat! Lecieli dla uczczenia śmierci polskiej elity lat trzydziestych! Ponownie ginie polska elita tam, w katyńskim lesie. Tragedia tak potężna, że porównywalna z tą sprzed 70-ciu lat! Katyń przeklętym miejscem dla Polaków! Kolejne przemyślenie – nie pamiętam czy kiedykolwiek w dziejach nawet wojen na świecie, zdarzyła się taka sytuacja by za jednym zamachem pozbawić jakąkolwiek armię świata WSZYSTKICH dowódców rodzajów wojsk w tym szefa sztabu generalnego!
Niesamowita historia... Niesamowita do tego stopnia, że cały świat zwrócił na nią uwagę! Wielki szacunek dla Rosji, która od początku stanęła na wysokości zadania i pomaga w tych dniach jak może. Ogłoszono u nich żałobę narodową i to dziś, w dniu Kosmonauty dla uczczenia pierwszego lotu w kosmos Jurija Gagarina! Żałoby narodowe ogłosiło wiele państw w tym... Brazylia!
Paradoksalnie Kaczyński swoją śmiercią osiągnął coś, o co chyba całe życie bezskutecznie walczył. O to, by prawda katyńska doszła do wszystkich osób na świecie! Dziś cały świat mówi we wszystkich mediach o kontekście tej katyńskiej tragedii, tej sprzed 70 lat też! Dziś wiele osób dowiedziało się po raz pierwszy o tym co w lasach katyńskich się wydarzyło kiedyś i dziś! Najlepszym dowodem na moje słowa niech będzie to, że film Katyń Andrzeja Wajdy został wyemitowany w głównym rosyjskim kanale telewizyjnym w godzinach najlepszej oglądalności i w wielu, wielu innych telewizjach świata! Może dopiero ta tragedia coś zmieni, może w końcu zostanie wszystko wyjaśnione i nie będzie już więcej znaków zapytania w tej sprawie? Najwyższy na to czas...
Wczoraj pojechałem z Majeczką na Krakowskie Przedmieście. Zrobiłem jej małą lekcję historii i opowiadałem o wydarzeniu, o którym zapewne ona, jak i wszystkie pokolenia po niej, będą się uczyć w szkołach. Warszawa była inna niż zawsze. Takiego czegoś jeszcze nie przeżyłem. Już jazda samochodem była inna. Wszyscy jechali smutni, zamyśleni. O wiele wolniej niż zawsze. Mimo utrudnień, korków, ciasnoty – nie było nerwów. Ludzie byli do siebie życzliwi, tacy zjednoczeni. Jestem dumny, że jestem Polakiem. Polacy w trudnych chwilach są zawsze razem bez względu na wszystko. Przed pałacem prezydenckim tysiące ludzi. Flagi, kwiaty, znicze, smutek, powaga. Postaliśmy i my chwilę w zadumie. Mai ciężko było zrozumieć co się wydarzyło. Wiedziała jednak, że strata najbliższych, rodziny, rodziców, to bardzo zła i bardzo smutna rzecz...
Później gdy staliśmy w korkach i słuchałem radia zet, naszła mnie kolejna refleksja. Wszyscy teraz wszędzie mówią jakim to Lech Kaczyński był dobrym prezydentem. Tak, był prezydentem wybranym w demokratycznych wyborach, był patriotą, był osobą, która poświęciła swoje życie dla spraw kraju. Za to wielki szacunek i honor jako prezydentowi. Niestety jednak Lech Kaczyński nie był moim prezydentem. Bardzo, bardzo rzadko, o ile w ogóle byłem zadowolony z tego co mówi i jak mówi. Dzielenie narodu, bezsensowna walka z Rosją, nieumiejętność zrozumienia osób o innych poglądach, innym podejściu... Nie miejsce to i pora na mówienie złych rzeczy o nim ale denerwuje mnie, jak teraz po jego odejściu, robi się z niego ojca narodu, kogoś kto jednoczył, kogoś dzięki komu jesteśmy, będziemy lepsi i co najgorsze – jak porównuje się jego śmierć do śmierci papieża! Myślę, że rzeczywiście będziemy lepsi, że zmieni się wiele, że zmieni się w końcu nasza polityka, że w końcu szacunek do drugiej osoby zagości tam na Wiejskiej a przez to może i na każdej z polskich ulic. Może to o to chodziło w tym wszystkim? Może aż takie środki trzeba było zastosować by przerwać ten łańcuch nienawiści panujący w polskiej polityce? Będzie to jednak wynikiem tej wielkiej tragedii, tragedii nie tylko prezydenta ale tragedii tych wszystkich 96 osób i ich rodzin! Tylko wtedy ta tragedia będzie miała jakiś sens, wyda jakiś owoc... W tym duchu zbratali się Polacy i oby ta jednomyślność trwała jak najdłużej...