Co nowego?
Dojechałem do roboty i jeszcze dla własnego uspokojenia spojrzałem w niebo. Zachmurzenie 100% i ciemno jak nie powiem gdzie! Czyli? szkoda że zaćmienia się nie obejrzy ale? no dobrze że nie targałem sprzętu. Minęła godzina i? jakoś dziwnie jasno się zrobiło za oknem. Podbiegłem i patrzę a tam?? No nieeee? Piękna tarcza Słońca nadgryziona przez przelatujący nieopodal Księżyc! Piękna, bo za lekkimi chmurkami tworzącymi naturalny, brązowo-brunatny filierek. Boszzz jakie to było cudowne! Do tego spracowała wyobraźnia i już widziałem tą potężną kulę Księżyca przysłaniającą jeszcze potężniejszą Słońca i? No i się wściekłem jak cholera! Najpierw jednak obudziłem dziewczyny w domu by Marika pokazała Mai to kapitalne zjawisko. Muszę nadmienić, że Maja kocha wręcz astronomię!!! W planetarium była już wiele razy a obecnie czytam jej taką rewelacyjną książkę o kosmosie! Jest strasznie wkręcona w te klimaty ku mojej uciesze oczywiście :) Następnie zacząłem wydzwaniać po kumplach z pracy i pytać o sprzęt foto ale nic ponad D70 z 18-70 nie udało mi się zdobyć! Nosiło mnie! Wszystkim pokazywałem słoneczko coraz bardziej zasłonięte. Była 9.15 a o 9.36 miało być maksimum? Nie zdzierżyłem! Samochód i ogień do domu po sprzęt! Jadąc cały czas obserwowałem co się dzieje i znowu brała mnie cholera bo potężna masa chmur nadciągała i zakrywała powoli całe niebo. Gdy wjeżdżałem do garażu Słońca już nie było widać :( Zły na siebie jak nie wiem co, wpadłem do domu, uzbroiłem aparat w obiektyw i wydarłem na klatkę schodową (6 piętro). Na chwilkę Słońce wyszło i to akurat w maksimum zaćmienia czyli w ok. 80% Udało się zrobić kilka fotek i? koniec.
Wracając jednak do pracy pojawiła się dziura w chmurach i nasza zaćmiona gwiazdka w nią wpadła. Też niedobrze! Takie ostro oślepiające światło słoneczne wymaga dość konkretnych filtrów, których na 500mm nie mam? Wrrrr Dojechałem do pracy i lazłem do siebie z parkingu z typowym ?Na lewo, PATRZ!? Polazłem na półpiętro i czatowałem aż w końcu Słoneczko pokryło się pelerynką z chmur na tyle grubą, by można je było przyfocić. Udało się, kamień z serca choć nie ten największy. Byłem na siebie zły bo dałem strasznie dupy! Najlepsze chwile (te sprzed godz. 9.00) umknęły mi sprzed obiektywu tylko i wyłącznie dlatego, że nie zadziałałem wg swojej jednej z podstawowych zasad focenia lotniczego, by nie przepuszczać ŻADNEJ nadarzającej się okazji!!! Nie przyfociłem ale? ale widziałem z czego się cholernie cieszę :) Następne zaćmienie na taką skalę pojawi się na naszym niebie jak Maja będzie miała 18 lat? Czy będzie mi dane focić razem z nią? Zobaczymy? Zdjęcia z zaćmienia wrzuciłem do działu Planeta Ziemia, a jakże :) Zapraszam do ich obejrzenia.