Co nowego?
Tworzenie filmu o Dywizjonie 303 to już z założenia totalnie ryzykowne działanie. W zasadzie czego by się nie zrobiło, to nie ma szansy, by zadowolić wszystkich. Jedni chcieliby zobaczyć piękny obrazek. Inni zobaczyć obrazek prawdziwy. Jedni chcieliby by w filmie była ciekawa i kolorowa historia. Inni by była tylko i aż dokładnie odwzorowana prawda. Jedni by chcieli by do produkcji nie użyto ani grama komputera, inni w zasadzie cały film by na komputerze „przelatali”. Prawda jest taka, że tworzenie filmu o naszej narodowej dumie to szalenie trudne i ryzykowne działanie. Chciałby się by wszystko wyszło cudownie, ale znamy ograniczenia. Już samo osadzenie filmu na „Dywizjonie 303” Arkadego Fiedlera to znak, że prawdopodobnie nie wszystkie opisane obrazem wydarzenia będą oparte na historycznych faktach, a bardziej zabarwione literacką fantazją. Wiemy ile samolotów typu Hurricane i Me-109 lata na świecie i ile z nich może wziąć udział w produkcji naszego filmu. Wiemy też, jakim budżetem możemy się liczyć. Ja bardzo kibicuję, by powstał piękny obraz pokazujący zmagania młodych Polaków na obczyźnie, walczących za wolność naszą i waszą. Byłoby pięknie, by świat, a przynajmniej jego spora część, przypomniała sobie lub dowiedziała się jaki był wkład Polaków w dzisiejszy kształt Europy. Czekamy!!