Co nowego?
Tegoroczny Air Show w Radomiu od samego początku stał pod znakiem zapytania. Najpierw ogłoszono, że nie będzie go wcale, a całe siły i środki pójdą na przyszłoroczną edycję związaną z 100-tną rocznicą polskiego lotnictwa wojskowego. Później zmieniono tę decyzję i zdecydowano się jednak zrobić Air Show w 2017. Było już jednak tak późno, że prawie nikt z zaproszonych gości nie doleciał. Zapowiadały się zatem dość małe ,mniejsze niż zwykle pokazy. Dylemat miałem spory, gdyż w tym samym czasie organizowane były większe i ciekawsze pokazy na Słowacji, na które wybierała się spora część SPFL. Postanowiłem jednak iść z duchem tradycji. Przekonało mnie organizowanie uwielbianego SPFL CAMP na działce u Grześka i… szansa na ciekawy przelot bombowca B-1? Decyzje zapadły. Chwilę później już bawiliśmy się w Radomiu rozkoszując się piękną pogodą i wspaniałą atmosferą panującą w naszej ekipie. Z tą pogodą to w ogóle jaja były. Cały tydzień przed Radomiem ziiima. W weekend pięknie i gorąco z przerwą na popołudniową niedzielną burzę, która tylko oczyściła powietrze. Od poniedziałku za to znowu zima :) Na Campie w tym roku było cudnie. Kontener sanitarny normalnie klasa Premium! Szamal – szacun! Deoc mega ogarnął audio-video. Ja przytargałem ekran i foto lampy i wzorem poprzednich Campów mieliśmy lotnicze nocne kino i prowizoryczne foto studio. O grillach, wyżerce i piciu pisać nie muszę. Impreza trwała od piątku. To z Campu w piątek popołudniem fociliśmy treningi. W sobotę i niedzielę chciałem się ruszyć na zdjęcia bliżej lotniska. Miałem nawet na lotnisku załatwioną mega opcję, ale nic o tym nie wiedziała policja, która nie wpuściła nas na lotnisko z braku stosownych przepustek. W ten oto sposób oba dni spędziliśmy przy Skaryszewskiej. Jak było? A jakoś tak trochę bez szału. Rzeczywiście mało lotniczych akcji i raczej wysoko i daleko nawet z tej miejscówki. Może ja po prostu jestem już zblazowany w tym sezonie? W związku z tym, że nie widziałem raczej opcji na mega foty – skupiłem się na dobrej zabawie. Zwłaszcza, że miałem do tego najlepsze towarzystwo i zwłaszcza, że miałem też najlepszego kierowcę – Ewę :) Tak więc Radom Air Show 2017 zapamiętam głównie jako wspaniałą imprezę z przyjaciółmi z… lotniczymi elementami w tle :)
Foto: Przemek JIMIX Maliszewski