Powiększająca się torbiel pod 7-ką i stan zapalny wokół 6-tki sprawiły, że musiałem udać się na kilka konsultacji do chirurgów stomatologicznych. U żadnego z nich nie dostałem pozytywnej wiadomości. Wszyscy byli za tym, że zęby trzeba usunąć, oczyścić przedpole i później w ich miejsce wstawić nowe piękne i meeega drogie implanty. W końcu w sobotę dojrzałem do decyzji, by w nadchodzącym tygodniu podjąć się tego wzywania. Zacząłem wydzwaniać po znanych i polecanych przychodniach i z przerażeniem stwierdziłem, że terminy są meeega odległe. Wykręciłem numer do Babice Dental i okazało się, że z powodu ładnej pogody ludzie porezygnowali z wizyt, a to dało mi szansę na skok na fotel już za dwie godziny. Szybka decyzja i już po chwili na nim siedziałem. Z doktorem od razu się jakoś fajnie dogadaliśmy. Człowiek po WAM i widać, że zna się na swoim fachu. W ogóle gość spoko. T-shirt, jeansy, żadnych fartuchów czy innych takich pierdółek :) Pooglądał zdjęcie i przekonał mnie, że 8-kę też trzeba usunąć bo z niej nic i tak nie będzie. Przekonał mnie i.... po 20 minutach już byłem lżejszy o trzy zęby! Byłem pod wielkim wrażeniem jak sprawnie mu to szło. Szok... Dziwne uczucie. W sumie przykre, ale no taka jest kolej rzeczy. Wszyscy straszyli mnie, że po zejściu znieczulenia będzie mega boleć i w ogóle. Pojchałem do apteki i zanabyłem jakieś silne środki przeciwbólowe, okłady, tampony. W domu jednak doszedłem do wniosku, że lepiej będzie zamiast tego wypić kilka drinków. Zasłużyłem sobie na to! Tak zrobiłem i po kilku godzinach padłem znieczulony ponownie. Jakież było moje zdziwienie, gdy w niedzielę rano okazało się, że w sumie nic mnie nie boli! :) Tak samo jest i dziś (poniedziałek). Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że doktorek wszystko zrobił jak należy i nie będzie się nic paprać... Za 7 miesięcy będą miał piękne nowe ząbki - mam nadzieję :) A tymczasem trzeba się przyzwyczaić do innego stylu jedzenia. Narobiłem sobie wiele zdjęć z gatunku "przed i po", ale... chyba ich Wam nie pokażę - są zbyt drastyczne :)