Co nowego?
Nikt mnie tego nie nauczył! Nikt mnie na to nie przygotował, bo nikt by nie potrafił… by w piękną, słoneczną niedzielę będąc u mamuśki, podczas gdy przygotowywaliśmy się do obiadu, po którym mieliśmy z Mają wracać do Warszawy, umieć przyjąć wiadomość, która walnęła jak grom z jasnego nieba. O 14:20 dowiedziałem się, że Ola z Jarkiem mieli wypadek samochodowy i że Jarek jest mocno poturbowany, ale Ola jest w stanie krytycznym i walczy o życie. Wiadomość ścięła mnie totalnie z nóg! Po chwili kolejna wiadomość, że wg lekarzy Ola walczy, ale nie ma szans tego przeżyć! Cooo!? Moja siostrzyczka!? Jak to ogarnąć!? Jak to powiedzieć mamuśce!? Przecież Ola jest jej najlepszą przyjaciółką! Ukochaną córką! Największym życiowym wsparciem!? Mamuśce, która jeszcze do końca nie uporała się z niedawnym odejściem męża i siostry!? Usiedliśmy w kuchni. Powiedziałem o wypadku. Powiedziałem, że zmieniamy plany i pakujemy się i jedziemy do szpitala do Chojnic. Wszyscy byliśmy roztrzęsieni i w totalnym szoku! Pakowanie się zajęło nam dosłownie chwilę. Jeszcze tylko toaleta, a tam wiadomość, że… Ola odeszła! :( Wyszedłem zalany łzami, podszedłem do mamuśki i ją mocno przytuliłem… Nie musiałem już nic mówić…
Ku*wa mać!!! :((((
Ola??? Moja kochana Sis??? Już jej nie ma??? Jeszcze wczoraj przysyłała radosne zdjęcia ze spaceru z Jarkiem i pisała jak ją życie rozpiera! Tak niedawno odeszła na emeryturę i zaczęła nowe życie! Chwyciła nowy oddech i miała tyle pięknych planów! Tak ją kocham… :(
Nie mogłem się jednak mazać. Najważniejsze było zająć się mamuśką. Jechaliśmy samochodem do Chojnic. Wspominaliśmy ostatnie wydarzenia z Oli udziałem. Gdy człowiek umiera w wyniku choroby, można się psychicznie przygotować do najgorszego. Tu nie mieliśmy takiego luksusu. To był ułamek sekundy i kwitnące, wspaniałe, zdrowe życie zostało ucięte jak gilotyną! W głowie burza myśli! Mieszanka dramatycznej rozpaczy i potężnego wkurwu na sprawcę wypadku, który nie dostosował ani odstępu między samochodami, ani prędkości jazdy w wyniku czego Jarek nie miał najmniejszych szans na reakcję! Ile smutku i dramatu z powodu jednego kretyna heh! Co za pieprzony pech!? Gdzie był w tym czasie ów ponoć „wszechmogący”, w którego Ola tak mocno całe życie wierzyła? Nie musiał przecież wiele! Mógł sprawić, by wyjechali 5 sekund wcześniej, albo 5 sekund później i do żadnego wypadku by nie doszło!!! :(
Niedziela 13 lutego 2022 roku była pięknym, słonecznym i ciepłym dniem jak całe piękne, słoneczne i ciepłe życie Oli. Przez szyby samochodu i załzawione oczy podziwialiśmy też wyjątkowo zjawiskowy zachód słońca… Taki symboliczny koniec tego dnia, tego życia…
Mimo wszystko wiadomość o odejściu Oli szybko do mnie do końca nie dotarła. Skupiałem się na wykonywaniu zadań, wsparciu mamuśki, która zapewne (zaraz po Jarku) najbardziej odczuje brak Oli :( Tak naprawdę wszystko dotarło do mnie kolejnego dnia rano. Przeglądałem te wszystkie pozytywne, radosne, szczere, pełne miłości wiadomości od Oli i pękłem totalnie :(
Jedna z moich życiowych zasad głosi, by nie rozpaczać z powodu utraty kogoś wartościowego, a cieszyć się, że miało się w ogóle możliwość z tym kimś obcować. Tak. To był niesamowity zaszczyt i wielka radość mieć tak cudowną i wspaniałą siostrę! Jestem z niej taki dumny! Ola będzie zawsze żyć w moim serduchu…
Na koniec jeszcze jedno przemyślenie, które często przytaczam, które mam często w głowie, a w chwilach takich jak ta jestem co do tego jeszcze bardziej przekonany. Kochani cieszmy się każdą chwilą i każdym aspektem naszego życia, każdym momentem z naszymi rodzinami, z naszymi bliskimi, przyjaciółmi, znajomymi. Nigdy nie wiemy kiedy coś gdzieś się urwie i zderzymy się z wielką tęsknotą za kimś czy za czymś, czego teraz, na co dzień nie doceniamy. Tak niedawno jeszcze z tatusiem staliśmy nad grobem babci i dziadzia. Teraz tatuś leży tam, obok. Tak niedawno przecież dostałem ostatnią wiadomość od Oli, która życzyła mi powodzenia na Litwie. Teraz patrzę na tę wiadomość i płaczę, bo już więcej od Oli wiadomości nie dostanę… Wyobraźmy sobie sytuację, w której nasi bliscy, którzy kiedyś odeszli, jakimś magicznym sposobem wrócili do nas, do życia! Wyobrażacie sobie swoje zachowanie wobec nich? Tę radość, tę chęć nacieszenia się wszystkim!? To właśnie tak zachowujmy się wobec tych, którzy żyją tu i teraz obok nas, z nami!
Doceniajmy wszystko i wszystkich dookoła. Nie znamy dnia ani godziny…
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w sobotę 5 marca 2022 roku. Rozpoczną się o godz. 10:00 nabożeństwem w kościele pw. Św. Judy Tadeusza w Człuchowie przy ulicy Jerzego z Dąbrowy 7