Ufff wreszcie powrót z.. "wygnania" w Łodzi gdzie siedziałem prawie trzy tygodnie. Niby długo ale i tak najkrócej z moich wszystkich kolegów z Instytutu. Na chwilę oderwałem się od codzienności i wpadłem w wir instytutowych badań. Zrobiłem też setki fotek, których niestety nie mogę opublikować... Ale może już za ładnych parę miesięcy :) Było bardzo pracowicie ale potrzebowałem tego. Miałem poczucie, że biorę udział w czymś ważnym, istotnym... nie tylko dla mnie, dla mojej Rodziny ale i dla Polski. Brzmi pompatycznie i sloganowo ale coś w tym jest. Może to głupie ale ja w takie rzeczy bardzo wierzę... Coś więcej niż kupowanie taniej i sprzedawanie drożej... Coś o wiele więcej! I to właśnie, jak i miłość do lotnictwa trzyma mnie w tej pracy najbardziej! A propos lotnictwa. Zostałem dość konkretnie przewieziony pewnym śmigłowcem. Prawie się w żołądek ugryzłem i mój chory błędnik się odezwał. Było warto :)