Tekściwo
a takie moje pitolenie o tym co było i jest na górkach :)
Hmmm dlaczego przepraszam? Może dlatego, że znowu się dowiedziałem, że coś jest przeze mnie i… co gorsza, no nie mogę się z tą opinią nie zgodzić. W pewnym sensie oczywiście. Ale do rzeczy:
Tak się złożyło, że dawano dawno temu moim oczom ukazały się piękne foteczki samolotów śmigających nad górskimi, ośnieżonymi szczytami [ta galeria!]. Bardzo, bardzo chciałem to zjawisko zobaczyć i przyfocić na żywo. Wniknąłem głębiej i doszedłem, że zdjęcia są autorstwa Petera Steehouwer'a i zostały zrobione w okolicach tajemniczego wtedy Axalp. Dowiedziałem się gdzie i kiedy trzeba tam jechać i (z pomocą też Muflona) udało mi się zorganizować silną ekipę na wyprawę prawie totalnie w nieznane.
Normalnie jak na to foto patrzę to... jak Drużyna Pierścienia :D a serio to świry lotnicze AD.2007!
Moje podziękowania na forum NKP po powrocie:
...Trochę już odetchnąłem i się obrobiłem wiec....
CHCIAŁBYM WSZYSTKIM UCZESTNIKOM I SYMPATYKOM NASZEGO WYPADU BAAAARDZO PODZIĘKOWAĆ!
Nie sądziłem że zbierze się taka ekipa Świrów!
taaaka liczna i... taka totalnie ześwirowana! hihi
dzięki wszystkim za zajeb... atmosferę!
A w szczególności: (kolejność zgodna z listą)
seamoonowi - za super humor, atmosferę i... za złom którego zagarnął był na miejscach dla VIP (szkoooda ze Kaczyński nie przyjechał jednak)
goldenowi - za to ze nie byłem ostatni na podejściu i że nie zawinął mi żadnego szkiełka ani ładowarki hihi
deoc-owi ze jest taki po********y (pozytywnie) jak członkowie Lans Squadu (załatwiłem mu korespondencyjne członkostwo)
Sl@wciowi, ze jest taaakim super gościem i że w końcu się spotkaliśmy po tyyyylu latach znajomości
vitterowi- ze mimo wszystko dojechaliśmy cało mimo hardcoru jaki trwał gdy on był za kółkiem no i za tonę kabanosów!!!
MarSowi za to ze... jest moim zajeb... przyjacielem a ten wypad tym bardziej utwierdził mnie w tym przekonaniu (no i za single barrel...)
Asi - że była w górach silniejsza od nas i pomagała nam jak facet dziewczynom hihi (choćby użyczając w chwilach słabości mi czy goldenowi kijków) no i... za pyszny bimberek
Qnie - za to ze jest spoooko gościem i że... pozwala mamie ustawiać sobie na wyjazdy ustawienia w aparacie ))
Markowi - ze dołączył do dwuosobowego klubu (ze mną) oświeconych przez szwajcarskie radary
Elbzyniowi - za pozytywne zakręcenie i za biało-czerwoną którą dumnie się "szczyciliśmy" na szczycie
no i...
Mitsubishi!!! Za kurs manualnego ostrzenia i za to... ze Cię chłopie MiB nie zgarnęli hihi (słyszałem o tej opowieści od chłopaków) )
Sobie też.... że udało mi się moja wielka d... wtoczyć na szczyt i... ze przeżyłem z Wami ta wspaniałą przygodę
Dla ciekawskich i chcących poczytać o tamtych czasach (powspominać?)
Pierwszy wątek organizacyjny na forum
Pierwsza nasza relacja "na żywo" na forum
Moja pierwsza fotorelacja już po powrocie (Axalp 2007)
Takie były nasze początki. Pojechaliśmy i co ważne – wróciliśmy! I się zaczęło. Zdjęcia, relacje, opisy, przeżycia, wspomnienia, zachwyty. Skutkiem tego zawrzało i każdego roku od połowy października następuje coraz intensywniejsze zapychanie Internetów kolejnymi i kolejnymi i kolejnymi materiałami, które dla nas są wspaniałym dowodem na to, że rzeczywiście my to wszystko przeżyliśmy a dla innych, mocnym impulsem by tam pojechać. Żeby było jasne - nie mówię, że byliśmy tam pierwszymi Polakami bo były i z nami i przed nami różne grupy z naszego pięknego kraju ale, nie tylko w moim odczuciu… po 2007 roku Axalp stał się o wiele bardziej znany a przez to… zaludniony. Też przez Polaków.
Z co zatem przepraszam?
Po pierwsze za to, że przyczyniłem i przyczyniliśmy się w jakimś stopniu do popularyzacji tego miejsca, co sprawiło, że kolejne zastępy nie tylko Polaków, październikowy urlop spędzają tam na górkach. Zjawisko zwane Axalp, staje się z roku na rok coraz bardziej masowe. Wiążą się z tym problemy, które jak słyszałem z kilku źródeł, zaczynają przerastać organizatorów. Przewidywana ilość osób może być na tyle duża, że wejście, przebywanie tam i co gorsza zejście, stanie się bardzo niebezpieczne. Jest to jeden z powodów, przez które (podobno) Szwajcarzy myślą o zaniechaniu organizacji pokazów w Axalp. Oby tych myśli nie wprowadzili w życie!
Po drugie to chciałbym przeprosić tych, którzy zamierzają jechać do Axalp po raz pierwszy. Za to, że przez nas właśnie, nigdy już nie przeżyją tego co my. Że nigdy nie zdziwią się na widok szlabanu w Meiringen, że nie zaskoczą ich flary o 9 rano, że nie zgubią się na podejściu na KP, że niczym nie zaskoczą ich zjawiska na Wildgarst itd. itp. Wystarczy poczytać zalinkowaną wyżej naszą "relację na żywo" hihi :) Ale byliśmy nieogarnięci! Szkoda! Naszymi relacjami odbieramy Wam ten najpiękniejszy element – zaskoczenie.
Mimo to z drugiej strony wiem, że gdyby nie te relacje, zdjęcia i opisy to wielu z Was by tam nigdy nie pojechało :) Wiem bo nie raz i nie dwa i nie dziesięć o tym do mnie pisaliście (noooo niektórzy z Was :P
A zatem... z jednej strony przepraszam a z drugiej wiem, że patrząc teraz z perspektywy czasu, gdybym miał to przeżyć od nowa to pewnie wszystko zrobiłbym tak samo :)
Jedno jest pewne. Będzie nas tam na górkach sporo. Prośba moja osobista jest taka byśmy bawiąc się, pamiętali też o tym, że jesteśmy w górach, czyli miejscu w którym panują pewne rygorystyczne zasady (nie nawoływać się przez całą dolinę!!), że nie jesteśmy u siebie i… że nie jesteśmy tam sami. Pomagajmy sobie wzajemnie. Bądźmy dla siebie i innych serdeczni, kulturalni i mili i zachowujmy się tak, by nasze działania nie przeszkadzały innym w ich, być może zupełnie innym przeżywaniu tych pokazów. Pokażmy klasę! :)
Do zobaczenia na górkach! :)
O ile się jeszcze nie znudziliście to do poczytania i popaczenia moje kolejne fotorelacje z Axalp: